- Urzędniczka, która załatwiała nam formalności związane z najmem mieszkania przestrzegała, abyśmy za dużo w nim nie robili, bo wprowadzają nas najwyżej na rok – opowiada pani Bożena. - Gdybym wiedziała, że zostawią nas na 30 lat, to za żadne skarby świata nie przyjęłabym tego lokum.
Dziura w dachu i szczur w pralni
Pani Barbara oprowadza po drewniaku. Na piętrze w opuszczonym mieszkaniu dach się sypie. Deszcz leje się po ścianach. Smród straszny. okna i wietrzy. Lokum sąsiaduje z mieszkaniem pani Bożeny.
- Jak bym zimą nie ogrzewała i tak zimo – kwituje lokatorka.
Mieszkanie Chrzanów mieści się w końcu korytarza. Ma zaledwie 30 metrów, pokój z niewielką kuchenką. Czyściutkie, zadbane. Panele na suficie (dzięki nie widać wychodzącej z niego trzciny), na ścianach w kuchni.
- Mąż położył, bo tak się sypały, że palce wchodził w ścianę – wtrąca pani Bożena. - Ściana w rogu pokoju pęka...
Na korytarzu tuż przed drzwiami do lokalu stoi beczka z wodą, którą codziennie napełnia mąż pani Bożeny. Kobiecie po stromych drewnianych schodach z wiadrem wody wchodzić trudno, tym bardziej, że do okazów zdrowia nie należy. Wygrała walkę z rakiem, ale jesienią ubiegłego roku złamała nogę spadając z drewnianych schodów.
- To, w czym przyszło nam żyć nie zasługuje na miano mieszkania – mówi pani Bożena. - Czerpiemy wodę ze studni, nie mamy kanalizacji. Dawno, dawno temu ludzie tak mieszkali. Ale czy spełnia warunku mieszkania w XXI wieku?
Mieszkanie z szyberdachem
Pani Bożena zabiega w urzędzie o mieszkanie nie od dziś. Jak mówi nie oczekuje apartamentów. Przez całe życie mieszkali z córką w jednym pokoju, więc nie mają dużych wymagań. Ale dobiegają do 70-tik i chcieliby końcówkę życia spędzić w ludzkich warunkach.
- Zaproponowali nam mieszkanie przy ul. Wschodniej. Dziura w dachu miała 3 metry na 3 metry, więc można by leżąc w łóżku niebo kontemplować – opowiada pani Bożena. - Z tego okazania wracałam do domu płacząc. Nadal nie mogę zrozumieć, jak można takie mieszkanie proponować.
Druga lokalizacja, jak mówi lokatorka, też była nieco chybiona. Mieszkanie w kamienicy przy ul. Pogonowskiego składało się z pokoju z kuchnią (był piec) i oddzielnego pomieszczenia z wejściem ze wspólnego korytarza, bez ogrzewania. Pani Bożena nie narzeka, że mieszkanie było na 3 piętrze. Choć proponować dobiegającym 70-tki seniorom lokum z ogrzewaniem węglowym na takiej wysokości może świadczyć jedynie o braku wyobraźni i życiowego doświadczenia urzędników. Ot, młodość zwyczajnie.
Okiem urzędnika
Jak informuje nas w odpowiedzi na nasze zapytanie biuro prasowe Urzędu Miasta pani Bożenie przysługuje lokal zamienny – mieszkanie o podobnym metrażu i wyposażeniu w media do tego, który dziś zajmuje. Zatem jedynie z prądem i ogrzewaniem piecowym.
(…) Pani Bożena Chrzan dostała dwie propozycje mieszkań zamiennych od miasta: pokój z kuchnią oraz dwa pokoje z kuchnią, z instalacją wodną i kanalizacyjną w mieszkaniu, z łazienką i wc – czytamy w odpowiedzi nadesłanej przez UMŁ. - Lokale oczywiście byłyby, przed przeprowadzką, wyremontowane przez Zarząd Lokali Miejskich, na koszt gminy. Pani Bożena odrzuciła te propozycje - mimo, że mieszkania posiadały lepsze wyposażenie niż lokal dotychczas zajmowany (...). Pani Bożenie zostanie złożona kolejna propozycja lokalu zamiennego.”
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Amerykanie wycenili Alicję Bachledę-Curuś. Takiej fortuny nikt się nie spodziewał
- Zapendowska nie była idealną matką. Takie błędy popełniła przy wychowywaniu córki
- Maja i Krzysztof Rutkowscy wzięli drugi ślub. Widać, że wydali na niego fortunę? FOTO
- Maciej Kozłowski dwa lata przed śmiercią wziął ślub. Kto był miłością jego życia?