NFZ nie płaci za leczenie ubezpieczonego w uzdrowisku w przypadku gdy pacjent po przyjeździe do takiej placówki zostanie zdyskwalifikowany przez lekarza z takiej formy leczenia. Rocznie w naszym regionie jest kilka takich przypadków. - Dzieje się tak wówczas, gdy pacjent np. zachorował na raka po złożeniu wniosku o leczenie w NFZ, trafił na listę oczekujących, ale nie poinformował funduszu zdrowia, że jego aktualny stan zdrowia uniemożliwia leczenie. Dotyczy to również pacjentów kardiologicznych u których lekarze zdiagnozowali migotanie przedsionków, bezwzględne przeciwskazanie do leczenia przeciwskazanie w sanatorium - wyjaśnia Anna Leder, rzecznik prasowy łódzkiego oddziału wojewódzkiego NFZ.
LU210426MG_098.JPG
O to zapyta lekarz
Lekarz badający pacjenta w dniu przyjazdu pyta o takie choroby i w przypadku gdy potencjalny kuracjusz na nie choruje dyskwalifikuje go z leczenia. Ten rodzaj terapii jest leczeniem bodźcowym i nie każdy chory może z niego skorzystać.
"Pacjent pisze do urzędnika, że jest w dobrej formie"
Pacjenci w momencie gdy trafiają na listę oczekujących na leczenie w uzdrowisku otrzymują od NFZ informację, że jeśli zmieni się ich stan zdrowia muszą poinformować o tym fundusz. Na ogół się do tych zaleceń stosują. Niektórzy biorą je bardzo dosłownie. Jedna z potencjalnych kuracjuszek ostatnio napisała list do NFZ w Łodzi. Poinformowała w nim, że aktualnie mieszka na wsi, dużo jeździ na rowerze, jest wysportowana i chciałaby jak najwcześniej pojechać do uzdrowiska nad morze.