Widzew. Lafrance i Perez zatrzymają Stilicia?

Zagłębie pokonało faworyzowaną Wisłę 3:1, a rozżalony szkoleniowiec krakowian mówił: – Moi piłkarze chcieli sobie wypracować sytuacje takie, jak na hali, zamiast strzelać na bramkę. Takich meczów nie wolno przegrać. Dawno nie mieliśmy takiego przeciwnika, z którym można było grać tak łatwo. Te trzy punkty miały być nasze, a nie Lubina, ale gratulacje dla Zagłębia, które jednak miało furę szczęścia.
Takie słowa po sobotnim starciu w Łodzi, które rozpocznie się o godz. 18 wlałyby optymizm w serca kibiców Widzewa. Oznaczać mogłyby jedno, że łodzianie pokonali faworyta. Wygranie pojedynku z kandydatem do wicemistrzostwa kraju będzie nie lada wyczynem. Trzeba już w zarodku tłumić próby organizowania przez Semira Stilicia koronkowych akcji, kończących się groźnym oskrzydlającym atakiem lub podaniem do walczącego w polu karnym Pawła Brożka, który do tej pory zdobył w ekstraklasie
11 bramek.
Może uda się tego dokonać dwóm egzotycznym piłkarzom, którzy mają szansę wrócić do wyjściowej jedenastki łodzian. Pojawienie się w składzie Kevina Lafrance i Jonathana de Amo Pereza (obaj zaliczyli po 13 występów w ekstraklasie) oznaczać będzie kolejne zmiany, niewykluczone, że na lepsze. Jeden z nich może zostać partnerem Krystiana Nowaka na środku defensywy, drugi uczynić solidniejszą grę linii pomocy. Jesienią w Krakowie górą była Wisła, która zwyciężyła 3:0 po golach Wilde-Donalda Guerriera i Pawła Brożka.
Najgroźniejsi konkurenci wygrywają, Widzewowi nie pozostaje nic innego, jak też zapisać na swoim koncie trzy punkty. Jak jednak to uczynić, gdy po raz ostatni wygrało się ligowy pojedynek... 2 listopada 2013 roku w 15. kolejce spotkań, pokonując Pogoń Szczecin 2:1. Teraz czeka nas już 29 seria ligowych spotkań.