Żeby było absolutnie jasne. Porównywanie dyspozycji obecnego Widzewa z tym z czasów jego największej świetności, zupełnie mija się z celem. Nie ma dziś w zespole Młynarczyka, Żmudy, Tłokińskiego, Bońka, Łapińskiego, Czerwca, Koniarka, można by tak wymieniać właściwie bez końca. Nie bardzo wiem, skąd się biorą tak wygórowane oczekiwania części kibiców.
Widzew nie może grać ,,o nic"
Ale jest też druga strona medalu. Czasem odnoszę wrażenie, jak by sami zawodnicy, trenerzy i działacze spodziewali się, że kibice będą po prostu oglądać ich mecze, nic nie wymagając. To też absurd. Widzew nie może sobie tak po prostu grać o nic, popełniając co jakiś czas kuriozalne, juniorskie błędy. Są takie drużyny w Polsce (przy całym dla nich szacunku), jednak zespół prowadzony obecnie przez trenera Enkeleida Dobiego na pewno do nich nie należy. Ktoś chyba pomylił adres. Łodzianie muszą walczyć o coś.
Mam nadzieję, że wszyscy piłkarze i sztab szkoleniowy oglądali przynajmniej kilkanaście razy sytuację, w której Miedź doprowadziła do wyrównania. Po rzucie rożnym w polu karnym znajdowało się aż jedenastu graczy Widzewa (czyli cała drużyna) i tylko pięciu legniczan. Jak widać, ilość nie zawsze przechodzi w jakość, bo łodzianie zachowali się kompromitująco. Oby po raz ostatni.
A czasu na refleksję nie ma zbyt wiele. W związku z pandemią koronawirusa tempo ligowych zmagań jest przecież wysokie. Zwłaszcza, jeśli trzeba odrabiać zaległości.
Przed Widzewem dwa kolejne starcia w odstępie zaledwie kilku dni. Już jutro łodzianie podejmą na stadionie przy al. Piłsudskiego GKS Bełchatów (18), natomiast w najbliższą sobotę zagrają tam z Resovią Rzeszów (12.40). Od tych spotkań naprawdę wiele zależy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?