Wyznanie Małgorzaty Sochy. To dzieci chciały zagrać w reklamie

Pewnego razu dwaj przyjaciele i pisarze - Ernest Hemingway i F. Scott Fitzgerald - spotkali się przy winie. Rozmawiali o różnicach między ludźmi z różnych klas społecznych. Fitzgerald zaczął jedno ze zdań: „Bogaci różnią się od biednych…” a Hemingway dokończył: „Tak, mają więcej pieniędzy”.

Czy kasa rządzi światem? To chyba retoryczne pytanie. Na pewno potrafi wpływać na postrzeganie otaczającego świata, wywołując u niektórych brak empatii i koncentrację na sobie.

Ech, dlatego bardzo lubimy te szczere, prosto od serca opowieści naszych celebrytów. Oni, jak na świętej spowiedzi, informują fanów o wszystkich aspektach swojego, także finansowego, życia. Dzięki temu możemy się dowiedzieć wielu ciekawych historii.
Właśnie jedną z nich przedstawiła Małgorzata Socha. Do tej pory aktorka bardzo broniła prywatności swoich dzieci. Jeśli już któreś z trojga pociech pojawiało się na zdjęciach, to i tak były odwrócone tyłem.
Coś jednak pękło i w ostatniej reklamie popularnej marki biżuteryjnej, z którą Socha związana jest już od dobrych kilku lat, Basia, Zosia i Staś zaprezentowali się w pełnej krasie. ZOBACZ REKLAMĘ NA KOLEJNYCH SLAJDACH.

Socha spytana przez reportera „Jastrząb Post”, skąd taka zmiana, szczerze odpowiedziała: - Dzieci bardzo się cieszyły i w sumie to one nas namówiły, aby wziąć udział w tej kampanii. Przede wszystkim w końcu powiedziały, że nie będą występowały tyłem, plecami, głową. Że one chcą być widoczne, więc to była w sumie ich decyzja. To było urocze.

- My się nad tym zastanawialiśmy już od dłuższego czasu, od paru lat - mówiła aktorka. - Myślę, że przyszedł w końcu taki moment, kiedy trzeba było podjąć taką decyzję. Cieszę się, że reklama się podoba.