15-latka przewróciła się w łódzkim parku. Dostała od miasta... 70 tys. odszkodowania

15-latka poszła z koleżankami do miejskiego, łódzkiego parku zjeżdżać na sankach. Wchodząc po oblodzonych schodach na szczyt górki przewróciła się i zjechała na dół. Rozcięła nogę o wystające spod lodu kawałki szkła.

Do wypadku doszło zimą w parku miejskim. Szkło przecięło legginsy jakie dziewczyna miała na sobie, poraniło udo i prawy pośladek. Koleżanki zawiozły ranną na sankach do mieszkania jednej z nich. Ponieważ z rozciętej rany lała się krew, wezwały pogotowie. Trafiła do szpitala , gdzie zszyto ranę. Pozostała duża, zaczerwieniona blizna na pośladku długa na 22 centymetry, szeroka na 1,2 cm z widocznymi śladami po szwach szerokości 3 cm.
Trwałe oszpecenie spowodowało, że dziewczyna wstydziła się rozbierać na plaży, na lekcjach w-f. Wpływało też na jej życie osobiste. Oszpecenie wpłynęło na akceptację własnej osoby i poczucie pewności siebie. Ponadto pokrzywdzona w wypadku odczuwa ból przy zmianach pogody.
Nastolatka wystąpiła z pozwem do Sądu Okręgowego przeciwko urzędowi miasta żądając 70 tys. zł zadośćuczynienia, ponad 10 tys. zł na koszty operacji plastycznej jaka ją czeka i 600 zł odszkodowania za poniesione straty.
Biegły powołany przez sąd stwierdził stały, 3 -procentowy uszczerbek na zdrowiu z tytułu blizny. Uznał, że nie jest możliwe całkowite jej usunięcie ani lekami ani w wyniku operacji. Operacja plastyczna może jedynie poprawić jej wygląd poprzez zwężenie blizny i staranne jej zeszycie.
W czasie postępowania świadkowie potwierdzili okoliczności wypadku, a straż miejska potwierdziła nie tylko, że schody były mocno oblodzone, ale także że na zjeżdzie znajdowało się szkło z rozbitej butelki. Sąd nie miał wątpliwości, że odpowiedzialny za wypadek jest urząd miasta, do którego teren należał. Przyznał więc żądane zadośćuczynienie uwzględniając, ze wypadek dotyczył młodej kobiety wchodzącej w dorosłe życie. Na operacyjne leczenie blizny przyznał jej 5 tys. złotych, as koszty za zniszczoną odzież, wizytę lekarską i przejazdy do lekarza wycenił na 200 zł. Nie zgodził się na całkowite pokrycie kosztów operacji plastycznej w renomowanej klinice.